Jaskinia Czarna

04.04 2023 Jaskinia Czarna
Dzień wcześniej ze Zbyszkiem, w ramach czasu wolnego i braku możliwości podjęcia przez niego roboty ze względu na dość zimowy charakter tej wiosny, postanowiliśmy zrobić wiosenne wyjście do Jaskini Czarnej. W planach mieliśmy odwiedzić partie Wawelskie. Jednak zapał nasz ostudziła informacja o zalanym syfonie prowadzącym do tych partii od strony północnego otworu. Pozyskaliśmy również informacje, że jest możliwość obejścia tego syfonu wiec z nadzieją na sukces postanowiliśmy że idziemy. Jak wcześniej pisałem wiosna nie rozpieszcza wiec pod otwór dotarliśmy w iście zimowych warunkach. Okazało sie jednak że otwór zniknął. Po chwilowej konsternacji i próbie przypomnienia sobie gdzie może się znajdować zaczęliśmy kopać w najbardziej prawdopodobnej zaspie śniegu za którą mieliSmy nadziej go znaleźć. Po kilku minutach kopania Zbyszkowi udało się wsunąć do dziury. Podałem mu wory i wcisnąłem sie za nim. Szybko zaporęczowaliśmy próg Latających Want i znaleźliśmy się w Sali Św. Bernarda, z której przeszliśmy pod Brązowy Próg. Prezes ochoczo pozwolił mi go przewspinać. Jestem mu bardzo wdzięczny, że mogłem cieszyć się wspinaczką po ścianie po której spływały stróżki wody. Po przejsciu progu szybko kroczymy Korytarzem Triumfalnym, z którgo skręcamy w lewo do syfonu. Zgodnie z informacją syfon był zalany. Pora więc poszukać obejścia. Wracamy do korytarza i kontynuujemy marsz, żeby po chwili dotrzec do parti Hula Hula. Tutaj napotykamy na ciasny tunel który w dalszej części się zwęża a nad nim rozciąga się wysoka szczelina. Wiec mamy opcję czołgania sie ciasnym tunelem lub wspinaczkie rozpieraczką. Żadna z tych opcji nas nie przekonała do dalszej wędrówki wiec zrezygnowaliśmy . Po powrocie do domu doczytałem opis i okazało się że tam była możliwość obejścia syfonu. Nie wiedząc tego zaczęliśmy szukać innej możliwość. W drodze do Hul Hula przechodzilismy nad małą studzienke, która dawała nam nadzieję. Postanowilismy do niej zjechać. Z dna studzienki ciągnie się kilku metrowy korytarz,który wychodzi jeśli się nie mylę w stropie nad korytarzem Mamutowym. Nie mogąc znaleźć obejście postanowiliśmy wracać. Po zjeździe z progu poszliśmy jeszce korytarzem mamutowym w strone Studni Imieninowej. Skąd definitywnie postanowilismy wracać. Jednak w Sali Św. Bernarda zaciekawiła nas kolejna odnoga prowadząca do korytarza trzech studni. Przyjemny korytarz. Z kilkoma ciekawymi naciekami. W korytarzu doszlismy do momentu w którym rozwidlał sie na dwa ciasne korytarze w których trzeba sie było przeciskać. Z tamtąd zawróciliśmy i definitywnie udaliśmy się do wyjścia żeby nacieszyć się "wiosenną" aurą.
Tekst i foto - Konrad Dyrcz