Galeria Osterwy

Augustová V+ drogą położoną w bezpośrednim sąsiedztwie Galerii Osterwy znajdująca się na północno-zachodniej ścianie Zadniej Osterwy. W zespole Konrad, Ania i Krzysiek postanowiliśmy udać się na igłę w Osterwie. W planie była wspinaczka na drogę Augostova V+, a następnie zejście pod igłę i wspięcie się na nią. Pod drogę docieramy schodząc ze szlaku koło symbolicznego cmentarza nad Popradzkim stawem. Ścieżką docieramy pod Galerie Osterwy, a następnie pniemy się wzdłuż Galerii do najwyżej położonej drogi oznaczonej czarną taśmą zawieszonej na plakietce. Muszę tutaj dodać , że udało się to dzięki Ani, której instynkt topograficzny okazał się niezawodny. Droga jest obita w całości, ale miejscami warto wrzucić coś z własnej asekuracji. Los tak chciał. Stojąc pod drogą czułem wewnętrzne obawy przed jej prowadzeniem i miałem nadzieje, że Krzyś chętnie będzie chciał ją prowadzić, niewiem co on czuł ale zaproponował losowanie. Wziął kamyczek do jednej dłoni zamieszał za plecami i dał mi wybrać. Kamyczek wygrywa i jesteś szczęśliwcem, który może prowadzić. Wewnętrznie chciałem wskazać lewą dłoń ale w ostatecznym momencie zmieniam decyzje i wybrałem prawą, otwiera a tam kamyczek. Na jego widok na mojej twarzy wymalowały się wszystkie emocje, których obraz uświadomił towarzyszy, że nie chce prowadzić. Krzyś oznajmił, że jak nie chcę to on może poprowadzić. Zgodziłem się. W czasie gdy ubierałem uprząż, wyciągałem ekspresy i frendy, obserwując drogę i towarzyszy jak się szykują, w głowie odezwał się głos ( „Chopie chcesz cisnąć na wielkie ściany to się musisz oswoić z wysokością i długimi drogami , kiedy nabierzesz doświadczenia jak nie teraz?”) przyznałem mu rację i zacząłem sięgać po ekspresy i przypinać do uprzęży. W sumie nie po to kamyczka wybrałem żeby teraz rezygnować, los tak chciał. Daj blok lub A zeruj z ekspresa. Pierwszy wyciąg jest wyceniony za V+ trudności znajdują się na samym dole między drugą a trzecią wpinką. Nie jest to sportowe obicie, do którego jestem przyzwyczajony i ewentualny lot znad drugiej wpinki nie był w mojej głowie akceptowalny. Brak rozgrzania i formacja skalna inna od tej na której ostatnio się wspinałem powodowały, że dochodząc do trudności wkradł się brak możliwości ich rozczytania i wyobrażenia sobie odpowiedniej sekwencji ruchów. W trakcie kilku prób i powrotów do miejsca restowego wkradały się różne myśli do głowy. W jednej z prób już miałem ochotę złapać ekspresa, dociągnąć się z niego i dosięgnąć dobrych chwytów nad nim, po innej z prób stojąc w miejscu restowym chciałem już wziąć blok zjechać i oddać prowadzenie Krzysiowi. W drodze powrotnej już po całej przygodzie okazało się że towarzysze bezbłędnie odczytali moje myśli z tego miejsca i przypomnieli mi o tym. Niestety musiałem i przyznać rację że tak było. Po którejś próbie w głowie powstał obraz sekwencji ruchów która otwiera przedemną droge, dostrzegłem krawądkę która otwierała tą sekwencję. Po chwili restu podjąłe próbe i będąc już nad wpinką, wpinająć kolejną byłem trochę zły na siebię że to tak długo trwało, ale udało się. Dalej droga już puszczała chociaż do końca trzymała w lekkim napięciu. Pierwszy stan. Na pierwszym stanowisku standardowe czynności jak to na stanowisku, czyli asekuracja partnerów. Obawiałem się, że Ania będzie miała problem skoro mnie tak spompowało, ale dzięki pomocy Krzysia, który szedł przed nią, dobrze doradzał i czasem napinał lekko linę do podbydowania psychiki Ani, udało się obojgu pokonać pierwszy wyciąg. Krzysztof po dotarciu troszkę mnie podbudował stwierdzeniem, że dobrze że nie musiał tego prowadzić. 2,3,4,5 wyciąg. Kolejne wyciągi już bez większych emocji, drugi w związku z opadam które były w nocy miejscami był mokry co na pojedynczych chwytach i stopniach dodawało dreszczyku emocji. Trzeci wyciąg otwierała przyjemna techniczna płyta gdzie trzeba było popracować na nogach korzystając z niewielkich chwytów. Na czwartym tylko jedno przewinięcie za okap sprawia trudność. A piąty ma ciekawą płyte z fajnym ruchem, i wyjściem na półkę z któej do pokonania mamy okap, który zabrał mi trochę czasu zanim znalazłem odpowiedni schowany chwyt i stopień. Po wyjściu na okap idziemy czujnym połogim terenem gdzie do kolejnego przelotu jest znaczna odległość i nie można osadzić nic swojego. Koniec drogi. Po zakończeniu drogi wychodzimy na ścieżkę wiodącą do żlebu który prowadzi pod igłę. Ja osobiście nie mam ochot już się wspinać, co najwyżej na drugiego. Postanawiamy, że nie idziemy na igłę, Ja z Krzysiem zejdziemy pod igłę i Krzysztof poprowadzi drogę która znajduje się w ścianie Zadniej Osterwy, a Ania wróci nad Popradzki staw szlakiem i będzie podziwiała widoki, które towarzyszyły nam przez całą drogę. Droga koło igły jest obita w całości, podzielona na dwa krótkie wyciągi. Można by ją zrobić na jeden wyciąg długość 50m. Po zjedzie z drogi pod igłę schodzimy żlebem do 1 stanowiska z drogi którą wcześniej robiliśmy i zjeżdżamy do podstawy ściany. Dołączmy do Ani, która smacznie śpi nad stawem i na tym kończymy przygodę
Konrad
25.06.2023